Translate

czwartek, 17 marca 2016

Smutek z Plotkara !

Klub Polki na Obczyźnie do którego mam zaszczyt należeć , pragnie pomoc pewnemu twórcy - a dokładniej panu Zbyszkowi Stanisławskiemu - rysownikowi i współtwórcy Bolka i Lolka . Ma on bowiem marzenie , a dokładniej jego marzeniem jest wyrysowania dla nas wszystkich nowej pełnometrażowej opowieści tym razem o Przygodach dwóch postaci Smutka i Plotkary ! Założycielka klubu bardzo uzdolniona Maglalena Fou wydziergała wiec dla nas wszystkich dwie malutkie postacie według projektu pana Zbyszka i pościła je w świat . I tak właśnie trafiły do mnie do Szwecji a fotorelacje możecie zobaczyć w tym poście .


Wkoncu kiedy pewnego czerwcowego dnia wrucilam do domu , znalazłam kopertę w swojej skrzynce, niestety było juz dosc puzno No i oczywiście wzięłam pod uwagę ze goście przyjechali z dosc daleka i pierwsze co pozwoliłam im sie wyspać

Troszkę cieżko było im zasnąć biorąc pod uwagę białe noce ale ostrzegam ich ze nie ma wyjścia bo czeka ich ciężki dzień i zaciągnęłam żaluzje !
Następnego dnia o świcie , tuż po śniadaniu usadowili sie wygodnie w wózku i ruszyliśmy w świat !
Autobusem wprost z pod domu do centrum miasta ! A właściwie na stare miasto ! Ostrzegam ich jednak ze nie pokaże im za dużo bo po południu jadą juz w gości do kogo innego i wogole w stockholmie bedą sie gościć u kilku osób a co za tym idzie każdy coś im pokaże . 
Ze slussen gdzie wysiedliśmy poszliśmy dalej pieszo . 
Bardzo chcieli isc na obiad do restauracji w tym budynku ale niestety bez kilkumiesięcznej wcześniejszej rezerwacji nie ma szans.
Potem było muzeum miejskie - trzeba przyznać ze niezbyt ciekawe !
A dalej piechotka na stare miasto - ktore z pod muzelum juz bylo widac z daleka .
Nie zwiedzalismy starego miasta zbyt intensywnie, poniewaz wiedzialam ze zaraz odbiera ich Monika i ona napewno pokaze im ta turystyczna czesc ja wolalam dac im chwile wytchnienia i zabrac ich bardziej w spacerowe tempo. 
Spacerem az pod muzeum nobla - zeby nikt nie powiedzial ze nie bylo odrobiny kultury !
A zaraz potem do zamku krolewskiego !
Odrobina zwiedzania jeszcze nikomu nie zaszkodzila . 




A potem polecielismy waskimi uliczkami w dol na spotkanie z Monika !


Goscie wzbudzali zachwyt przechodniow i ogólne zainteresowanie , wiec z dachu wozka przeniesli sie do srodka bo troszke sie balam ze ich moge zgubic w tlumie.


Az wkoncu nastalo spotkanie pod rzezba .
Powitanie i pozegnanie w jednym ,mlodej bylo strasznie smutno az sie chciala zabrac razem z goscmi i Monika .
Strasznie fajnie bylo ich goscic , strasznie krotko byli zanim polecieli dalej zwiedzac swiat , moge miec tylko nadzieje ze jeszcze kiedys wroca ,a do tego czasu zostalo mi tylko czekanie !!Czekanie i obserwowanie ich dalszej podrozy !!!
Wiecej o nich i z nimi znajdziecie tu:
https://www.facebook.com/events/1534395956845215/
lub tu:
https://www.facebook.com/smutekzplotkara

Mam nadzieje ze bylo im z nami fajnie !!!

Nie piszcz !

  Moje życie zmieniło sie , za zwyczaj nie marudzę - przyzwyczaiłam sie ! I mimo tego ze sie uwsteczniam okrutnie to staram sie nie marudzić wedle zasady ze za chwile dziecię moje osiągnie wiek dojrzały i juz nie bedzie pasować na moje kolana. Niestety od kilku dni mam wrażenie ze nie mowię nic innego tylko ciagle - "nie piszcz ". Nie mam zielonego ani nawet granatowego pojęcia jak to sie stało ze dziecię moje wogole potrafi wydawać ze swojej paszcy pisk smoczy okrutny i nieprzyswajalny dla uszu dorosłych osobników płci obu . Kto ja tego nauczył ??? Zreszta nie ważne , nie ma to najmniejszego znaczenia gdyż nikt nie jest w stanie jej oduczyć . Wracając do tematu moje życie opiera sie teraz tylko na " nie piszcz"! Rano "nie piszcz " zaczynamy o 7:30 , zmiana pieluchy " nie piszcz", ubieramy sie "nie piszcz", śniadanie "nie piszcz " i tym sposobem do godziny 10:30 mamy juz za sobą około 10 tysięcy nie piszcz a ja modlę sie aby nastała godzina 12:00 czyli czas drzemki popołudniowej która uwolni mnie od znienawidzonych słów na jakieś półtorej do 2 godzin . Kiedy wkoncu nastaje 12 to jestem juz tak zmęczona tym moim nie piszcz , ze mimo szczerych chęci rozmowy telefonicznej z kim kolwiek dorosłym ( nawet jesli miała by to byc infolinia) poprostu nie dzwonię - nie mam siły . Na moje nieszczęście drzemka trwa zbyt krótko i mimo ze nie zdążę napawać sie cisza " nie piszcz " wstaje i pierwsze co robi to oczywiscie PISZCZY. I historia a piać  zaczyna sie od nowa. Wieczorem jestem juz tak zmęczona ze jedyne słowa ktore mi sie cisną na usta kiedy mój monsz wkoncu wraca po pracy do domu to "a piszcz sobie ile chces"!!! I co ja mam z tym zrobić ? Jedyne co obecnie przychodzi mi do głowy to usiąść i zacząć piszczeć z radości ze młoda wkoncu usnęła !!!! Chyba naprawdę juz zwariowałam !!!!